zalety minimalizmu
Minimalizm

Jakie są zalety minimalizmu?

Proste wybory, więcej przestrzeni, brak dylematów zakupowych – to pierwsze zalety minimalizmu jakie przychodzą mi do głowy. Rozsądnie stosowany minimalizm pokazuje jak zacząć odczuwać szczęście. Pokażę Wam dlaczego tak uważam.

Gdyby ktoś dawno temu powiedział mi, że moje zmęczenie wynika z nadmiaru otaczających mnie rzeczy, nie uwierzyłabym. Dziś jednak nie tylko to wiem, ale też staram się przekonywać do tego innych. Warto zmniejszyć stan posiadania zarówno w sferze duchowej jak i materialnej. Spieszę wyjaśnić dlaczego.

Prosto nie znaczy prostacko

Wcześniej już pisałam, że bycie minimalistą nie oznacza ograniczania się i spędzania czasu w smutnych wnętrzach. Pilnowanie by było prosto może wydawać się trudne, ale zdecydowanie się opłaca. Pozytywne aspekty minimalizmu rekompensują ten wysiłek. Jakie są więc te zalety minimalizmu?

1. Mam czas na to, co naprawdę ważne

Ponieważ zajmuje mnie mniej spraw niż kiedyś, swoją uwagę skierować mogę na to, co naprawdę ma dla mnie znaczenie. „Kto chce znajdzie sposób. Kto nie chce znajdzie wymówkę” – tak mi kiedyś kumpel powiedział. Dziś, jak nigdy wcześniej chyba, mocno się z tym identyfikuję. Każda z rzeczy, którym poświęcam uwagę, ma ją, bo jest w danym momencie potrzebna. Nawet kiedy siedzę na fejsie to ma to głębszy sens. Nic nie dzieje się u mnie bez przyczyny. Przerażające? Nie dla mnie.

2. To, co robię robię lepiej i szybciej

A to dlatego, że nic mnie nie rozprasza. Zdecydowana by działać koncentruję całą swoją uwagę na tym, co w danej chwili jest najistotniejsze. Czasem miewam chwile zwątpienia. Jak każdy. Są one jednak coraz krótsze. Brutalnie eliminuję to, co utrudnia mi koncentrację. Czasem to boli bardziej, a czasem niemal wcale. Minimalizm pomaga przyjąć ten brak. Obracam go w siłę do działania.

3. Nie przytłacza mnie rzeczywistość

Nie przywiązuję się do tego, co mam. Świadoma, że otoczenie zmienia się dynamicznie, nie nastawiam się, że to, co znam będzie takie samo za jakiś czas. Ta niepewność podoba mi się nawet bardziej, niż zaufanie, że znajdę to, czego potrzebuję dokładnie tam, gdzie szukam. Jestem otwarta na to, co przyniesie przyszłość i nie mam oczekiwań. Cokolwiek się stanie, będzie dobrze. Nie mam się czego bać.

4. Łatwiej podejmować mi decyzje

Wiem co mnie cieszy, a co nie. Wiem co jest ważne, a co niekoniecznie. To w większości przypadków wystarcza by zdecydować czy coś będę robić czy nie. Oczywiście niektóre decyzje są bardziej złożone i powodują pewnego rodzaju poczucie straty. Jestem jednak świadoma, że wszystkiego naraz się nie da i że muszę wybrać. Zarzucić możecie mi, że chcieć wszystkiego to nie minimalistyczne. Powiem, że jak najbardziej tak, bo mimo wszystko wybieram. Wykluczam i jeszcze bardziej otwieram się na brak.

5. Oszczędzam pieniądze

Zalety minimalizmu widać, gdy przychodzi porozmawiać o kasie. Wtedy okazuje się, że minimalista ma łatwiej w oszczędzaniu. Nie wydaje na to, co go zmęczy. Nie gromadzi, bo tylko ładne. Inwestuje głównie w przeżycia. A i te wybiera z rozwagą, by mieć czas w pełni się nimi nacieszyć. I tak jest dobrze. Niech pieniądze znają swoje miejsce. A ja smak poczucia bezpieczeństwa jaki potrafią dać.

Zalety minimalizmu łączy jedna rzecz

Jest nią brak. Pozbywasz się zmęczenia poprzez zmniejszenie liczby rzeczy, dostępnych możliwości rozwiązywania spraw czy ograniczenie wydatków. Nie boję się tego wcale. Wręcz to kocham. Kocham ten stan, gdy odczuwam brak. Może to nihilizm, może nie. Kto by się przejmował kiedy to daje spokój i przekonanie, że jest dobrze?

***

W temacie braku muzycznie mogę polecić tylko jeden utwór – „Przyjmij brak” w wykonaniu zespołu Rysy z udziałem Justyny Święs i Piotra Zioły. Posłuchajcie, bo warto.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *