Sortowanie informacji to dziś działanie niezbędne, by nie zginąć w ich nadmiarze.
Z informacją spotykamy się bowiem dosłownie wszędzie. Widzimy bannery na ulicy, reklamy w TV czy Internecie. Informacje w nich zawarte – bardzo często nieświadomie – praktycznie non-stop przetwarzamy. O książkach, z których wiedzę czerpiemy, i rozmowach celem pozyskania wiedzy prowadzonych nie wspominając. A to i tak pewnie nie wszystkie źródła, z których informacja do nas dociera. Co więc zrobić by nie przeciążyć swojego mózgu i z tego tygla pełnego przeróżnych danych wybrać łatwo to, co nas interesuje? Znam na to pytanie odpowiedź.
Moje 5 sposobów na sortowanie informacji
Dzięki nim nie zalewają mnie tony komunikatów, których nie sposób przetworzyć w sensownym czasie.
1. Zaglądaj do sieci tylko wtedy, gdy czegoś potrzebujesz
Jest to najprostszy i zarazem najradykalniejszy sposób na sortowanie informacji. Opiera się bowiem na założeniu, że z Internetu korzystasz w sposób planowany. I tylko po to, by coś kolokwialnie mówiąc „załatwić”. Planujesz wszystkie aktywności. Każde czytanie artykułu, oglądanie filmu na Youtube czy nawet rozmowy ze znajomymi poprzez komunikatory. Nie dajesz sobie szans na przypadkowe konsumowanie informacji. Jest on niezwykle trudny do wdrożenia i utrzymania. Przypuszczam, że jednak będziesz chciał coś konsumować w sieci, więc czytaj dalej.
2. Korzystaj z czytników RSS i subskrypcji
Sprawdzają się idealnie, gdy chcesz być na bieżąco z materiałami z określonych źródeł np. blogów. Zamiast wchodzić na Facebooka i wypatrywać linków – których i tak możesz nie zobaczyć ze względu na algorytm serwisu – masz wszystko w jednym miejscu. Moim ulubionym czytnikiem RSS jest Feedly. Jest przejrzysty, pozwala sortować treści za pomocą indywidualnie wybranych parametrów oraz – jak w przypadku większości źródeł z których korzystam – czytać bezpośrednio w aplikacji. Dotyczy to nawet materiałów na Youtube. W tym przypadku wolę jednak korzystać z możliwości subskrypcji oferowanej przez serwis. Dzięki temu, gdy chcę sprawdzić co jest nowego, wszystkie treści widzę zaraz po wejściu na stronę główną. Ale uwaga: nie korzystam z powiadomień!
3. Ogranicz liczbę powiadomień
Zarówno tych mailowych, jak np. te powiązane z subskrypcjami na Youtube, jak i pochodzących z serwisów społecznościowych. Osobiście korzystam tylko z powiadomień o wybranych aktywnościach w grupach na Facebooku czy stronach, które obserwuję. Staram się też nie obserwować długich dyskusji polegających na tym, że wiele osób poleca coś lub wypowiada swoją opinie na dany temat (i nie brać w nich udziału!). Wyłączam także powiadomienia o wiadomościach w konwersacjach grupowych czy dźwięk w telefonie, gdy pracuję. To pozwala wyeliminować bardzo dużo okazji do rozproszenia. Także te, gdy przychodzą maile. Nie zawsze ważne – np. newslettery.
4. Korzystaj jedynie z wybranych newsletterów
Korzystanie z newsletterów jest fajne, o ile nie masz ich za dużo, a autorzy oprócz reklamy swoich treści czy usług przekazują Ci pewną wartość dodaną. Moze to być treść dostępna tylko dla subskrybujących, materiały bonusowe za zapis czy taka jakość treści, która pozwala Ci oszczędzić czas. Z tego ostatniego powodu bardzo lubię newsletter Artura Kurasińskiego, który pozwala mi szybko zorientować się w świecie nowych technologii. Dzięki niemu mogę odpuścić sobie czytanie wielu topowych polskich i zagranicznych stron poświęconych tej tematyce. Nawet z newslettera wybieram jednak tylko te treści, które są dla mnie interesujące.
5. Rzetelnie oceniaj czy coś Cię interesuje
To najważniejsza zasada przy surfowaniu po sieci. Jeżeli to, co czytasz lub oglądasz w jakikolwiek sposób Cie meczy, odpuść. Nie łudź się, że jak zapiszesz dany artykuł czy video w aplikacji takiej jak np. Pocket to do niego wrócisz. Mimo, że sama z niej korzystam to rzadko dodaję tam nowe linki. A jak już to robię to są to treści, które przydać się mogą wielokrotnie np. przepisy na ulubione dania. Nie zapisuję artykułów dotyczących bieżących wydarzeń czy krótkich poradników. Te informacje jestem w stanie szybko znaleźć ponownie, gdy będą potrzebne.
Świadoma eliminacja nadmiaru
Gdy świadomie ryzykuję eliminując część otaczającego mnie szumu – obojętne czy dotyczy on nowości kulturalnych, bieżących wydarzeń politycznych czy spraw dziejących się w kręgu nieco dalszych znajomych – czuję coś w rodzaju przyjemnego poczucia zdjęcia ze swych ramion ciężaru myślenia. Kiedyś myślałam, że taka izolacja to najgorsze, co można sobie zrobić. Że jedynym rezultatem będzie frustracja wynikająca z braku posiadania ciekawych tematów do rozmowy i poczucia jedności z ludźmi, z którymi bym je poruszyła. Dziś już wiem, że to nic innego jak FoMO i że trzeba z nim walczyć.
Mam nadzieję, że przedstawione sposoby na sortowanie informacji pomogą Wam pozbyć się przykrego poczucia bycia wiecznie niedoinformowanymi i wiecznie w niedoczasie.