Wegański Lublin - sziszkebab z ziemniakami i surówką
Dieta Podróże

Wegański Lublin i nie tylko. Subiektywny przewodnik po stolicy województwa lubelskiego

Wegański Lublin to fraza, którą intensywne googlowałam bezpośrednio przed wyjazdem na ostatni urlop. Był on pierwszym wyjazdem, przed którym postanowiłam, że nie będę zmieniać swoich zasad w imię wygody, czy dawnej zachcianki. Uzbrojona w mapkę miejsc przyjaznych roślinożercom wyruszyłam na wypoczynek.

Zima czy nie — na urlop czasem trzeba się wybrać. Tym razem postawiliśmy na zwiedzanie miasta. Przy okazji sprawdziłam w praktyce jak wyglądać może wegańskie życie w nieco mniejszym mieście. Choć wegański comfort food znaleziony nie został, nie było wcale tak źle.

Wegański Lublin istnieje

Podobnie jak w Warszawie, w Lublinie bez problemu znajdziemy miejsca, w których zjemy smaczne roślinne dania. Niestety część z nich położona jest w sporym oddaleniu od głównych atrakcji turystycznych. Siłą rzeczy podporządkowaliśmy więc jedzenie na mieście trasom, które sobie przygotowaliśmy. Co oznacza, że znaczna część miejsc nadal czeka na moją wizytę. W dalszej części opowiem, gdzie mim zdaniem warto zajrzeć.

Teraz jeszcze chwilę o największym zaskoczeniu — zakupach. Trudność w znalezieniu wegańskich produktów w sklepie mnie zadziwiła. Zakładałam, że odpowiednie składniki i przygotowanie posiłków w wynajętym mieszkaniu pójdzie mi równie sprawnie, jak w domu.

Niestety, okazało się, że pobliskie markety do zaoferowania miały jedynie kotlety sojowe, a szczytem osiągnięć było znalezienie wegańskich kabanosów w jednej z Biedronek. Zawsze coś, choć przyznaję, że na bardziej wegański Lublin liczyłam w tym zakresie. Stołeczne dyskonty mnie widać rozpieściły.

Nie chciałam spędzić całego urlopu w kuchni, więc zmuszona zostałam nieco przemodelować swój plan działania. Zamiast owsianek na śniadaniach królowały kanapki i zupy z mrożonych warzyw, zabranego z domu granulatu sojowego i resztek tempehu. Nawet nie wiecie, jak się ucieszyłam, że akurat te produkty mi w kuchni pozostały.

Pyszne wegańskie dania w lubelskich restauracjach

Bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie jakakolwiek obecność dań wegańskich w kartach. Spodziewałam się, że znajdę frytki, może pierogi z kapustą i grzybami, które okażą się mieć ciasto z mąki i wody, czy pizzę marinara. Tymczasem zjadłam takie rarytasy jak sziszkebab z kaszy gryczanej i soczewicy czy pierogi z fasolą i jarmużem polane olejem z suszonych pomidorów.

Sielsko Anielsko

Lokal znajdziecie nieopodal Trybunału Koronnego. Specjalizuje się on w dość tradycyjnej kuchni i przyznaję, że poszliśmy do niego, bo po wizycie na Lubelskim Szlaku Podziemnym byliśmy już dość głodni. Kuchnia zakończyła mnie przepysznym specjałem podanym z dodatkiem moich ukochanych pieczonych ziemniaczków w papryce, surówki z kalarepy i czerwonej kapusty oraz smacznych sosów. Mam nadzieję, że danie to zawędruje do stałej karty lokalu.

Zielony Talerzyk

Restauracja mieści się w okolicach Bramy Krakowskiej. Zjemy tu sezonowo w stylu slow i w diecie jakiej tylko sobie zamarzymy. Lokal serwuje bowiem zarówno tradycyjne dania mięsne — m.in. regionalny specjał, czyli forszmak — jak i posiłki wegetariańskie czy wegańskie. Menu jest obszerne, a wybór naprawdę trudny i zdecydowanie warto tu przyjść więcej niż raz. Pierogi z jarmużem i fasolą bardzo mi smakowały.

Małe Indie

Na obiad w orientalnym stylu zdecydowanie warto wybrać się właśnie tutaj. Bogata karta, w której nie ma ani grama mięsa moim zdaniem skusi każdego. Postawiłam na Kadai Mushroom, czyli na pyszne pieczarki w sosie pomidorowym z dodatkiem papryki, cebuli i aromatycznych przypraw. Do tego obowiązkowo placek roti, który był po prostu fantastyczny. Dawno tak przyjemnie się nie rozgrzałam.

Co warto zobaczyć w Lublinie?

Trybunał Koronny, Zamek i… Centrum Inspiracji — Lublin

W tym pierwszym czeka na was fascynujący spacer piwnicami zlokalizowanym pod centralą częścią Starego Miasta i opowiedziana w rewelacyjny sposób historia miasta. Oprócz wspomnianego już Trybunału Koronnego warto zajrzeć do Zamku. Wewnątrz znajdziemy ciekawe zbiory rzeźby regionalnej i ikon, a także sporo współczesnego malarstwa. Głównym celem naszej wizyty było zobaczenie stołu z odciskiem Czarciej Łapy. Legendę o ubogiej wdowie, której sprawę oceniały biesy, z pewnością opowiedzą Wam w Centrum Inspiracji — Lublin.

Zamek w Lublinie. Pogoda niestety nie sprzyjała spacerom.

Wizyta w punkcie info na stałe już wpisała się jako obowiązkowa w planie naszych wypraw. Nigdzie nie znajdziecie tak dużo wiedzy, jak u lokalnych przewodników pracujących w tych instytucjach. To tam dowiedzieliśmy się, że nieoczywistym miejscem wartym odwiedzenia jest klasztor dominikanów z obrazem uwieczniającym pożar Lublina. Tam też wyjaśniło się, dlaczego w herbie Lublina jest kozioł i winorośl.

Murale i kino zawsze są warte uwagi

Pogoda nie sprzyjała spacerom, lecz wybraliśmy się też na wycieczkę śladem lubelskich murali. Choć nie ma ich tak dużo, jak w Łodzi, to na Lubartowskiej znajdziemy jedne z najciekawszych. Ciekawostką jest to, że ulica ta uchodzi za dość niebezpieczną i lepiej nie zapuszczać się w tamtejsze bramy wieczorem. Taką radę przynajmniej otrzymaliśmy od znajomego, z którym spotkaliśmy się w czasie naszego krótkiego pobytu w Lublinie.

Mural przedstawiający panoramę Lublina. Po prawej herb miasta — kozioł przy winorośli.

Jeden z wieczorów poświeciliśmy też na wizytę w kinie. Wybraliśmy Centrum Spotkania Kultur. Fajnym smaczkiem była wystawa fotografii baletowej, która zrobiła na mnie spore wrażenie. Większe chyba nawet niż architektura budynku i pomysł, by w nieco industrialnym budynku zawiesić na metalowych konstrukcjach lalki ze spektakli dla dzieci. Mrożąca krew w żyłach koncepcja, która na żywo wygląda równie niepokojąco, zwłaszcza wieczorem. O jej istnieniu też dowiedzieliśmy się od przewodnika ;)

Lublin niekonieczne wegański, ale przytulny i z charakterem

Lublin to także miejsce pełne klimatycznych knajpek i kawiarni. Mrau Cafe, gdzie można wypić małą czarną w towarzystwie futrzastych przyjaciół czy ksiegarnio-kawiarnia Między Słowami z pyszną kawą po żydowsku to adresy, pod które zdecydowanie warto trafić. Duże wrażenie zrobiło na mnie również Święty Spokój Music Cafe — lokal pełen muzyki z winyli. Wypić filiżankę kawy przy standardach jazzowych z czarnych płyt. Czy to nie jest super?

W Lublinie napijemy się też dobrego piwa. Odwiedziliśmy m.in. lokal browaru Perła, który niestety trudno uznać za dobry punkt na wegańskiej mapie Lublina. Ale można spróbować pysznego piwa. Odwiedziliśmy też całkiem klimatyczny pub U Fotografa oraz Wielokran, gdzie degustowaliśmy specjały Browaru Zakładowego. W tym pierwszym nawet wypatrzyłam wegańskie smakołyki, choć akurat głodna nie byłam.

Co planujemy przy kolejnej wizycie?

Że do Lublina wrócimy, jesteśmy pewni. Pięć zimowych — więc krótkich — dni, to zdecydowanie za mało, by dobrze poznać miasto. Zwłaszcza że, chcąc wypocząć w spokoju, zdecydowaliśmy się wyjechać przed weekendem. To był spory błąd z naszej strony, bo kilka muzeów w czasie pandemii otwiera się jedynie w weekendy. Plan kolejnej wycieczki będzie więc bogaty, bo do odwiedzenia zostało nam m.in. Regionalne Muzeum Cebularza, Dom Słów i Piwnica pod Fortuną.

Koniecznie poczytajcie sobie o tych miejscach, jeżeli planujecie weekendowy wypad. My nastawiamy się na wizytę w lecie, kiedy w Lublinie odbędzie się Carnaval Sztukmistrzów, a podwórko obok Domu Słów znowu zmieni swój wygląd. W oczekiwaniu na lepsze pogodowo czasy zaopatrzyłam się w powieść Sztukmistrz z Lublina, którą planuję przeczytać w najbliższym czasie.

Wegański Lublin — przydatne adresy

Na koniec lista lokali, w których się nie pojawiłam, choć miałam nadzieję, że może się uda. Zbierałam je z internetu, kierując się opiniami, także blogerów.

  • Ambaras, ul. Noworybna 2
  • Fresh Kitchen, ul. Chopina 11
  • Umea, ul. Orla 4
  • Soczysta sTrawa, ul. Hempla 4
  • Pan Masala, ul. Kołłątaja 4
  • Meet&Fit – Slow Food, CH Felicity
  • Vegan Heaven, ul. Peowiaków 6
  • Ciacho Bez Cukru, ul. Kościuszki 3 (oni podobno są też w Warszawie ;)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *