Poniedziałek po raz kolejny oznacza nową porcję pomysłów na przyjemne spędzenie czasu. Choć na zewnątrz zaczyna być coraz cieplej, dziś wciąż trzymać się będę miejsc, gdzie nie zaskoczy mnie żaden chłód. Nie będzie to jednak oznaczało nudy. Czytajcie dalej i przekonajcie się sami.
Ostatni tydzień minął mi w mgnieniu oka. Spędziłam go nad wyraz przyjemnie, odwiedzając kino, dbając o aktywność fizyczną i delektując się sztuką, która wyrwała mnie butów. Nie zanosi się na zmianę w tym zakresie, więc podzielę się wrażeniami i zdradzę moje kolejne plany. Standardowo mam dla Was 5 poniedziałkowych polecajek.
Poniedziałek pełen poleceń. Po raz #3
W przeciwieństwie do tych służbowych, z moimi nie wiąże Was żaden przymus. Tym razem są to rzeczy, które można dość swobodnie zaplanować. Łapcie 5 zupełnie nowych — choć czasem luźno powiązanych z już wcześniej wspomnianymi punktami — pomysłów. Zaryzykuję stwierdzenie, że o niektórych usłyszycie nich nie tylko u mnie. Zaintrygowani? Lecimy!
1. Muzyka Wojciecha Kilara
Niebawem znów zawitam do Teatru Wielkiego Opery Narodowej, by już po raz drugi obejrzeć Drakulę w choreografii Krzysztofa Pastora. Skusiłam się na ten spektakl raz jeszcze, mając w pamięci cudowną muzykę Wojciecha Kilara z filmu o tym samym tytule. Na scenie sprawdza się ona znakomicie. Równie pięknie działa Exodus, którego w spektaklu Anny Hop też doświadczałam dwukrotnie. Coś jest więc na rzeczy.
Mogę w sprawie baletu wydawać się monotematyczna, ale naprawdę warto zobaczyć na żywo Polski Balet Narodowy. Sprawdziłam już repertuar na sezon 2024/25 i Drakula powróci, a wraz z nim inne klasyki i dwie taneczne premiery. Polecam przygotować się do zakupu biletu 21 maja. A jeśli nadal nie czujecie się przekonani to chociaż posłuchajcie muzyki Kilara — to prawdziwa uczta dla uszu.
2. Ogród i Pałac Krasińskich idealne nie tylko na poniedziałek
Przyjemnych miejsc na spacery w Warszawie nie brakuje. Ogród Krasińskich jest jednym z moich ulubionych. Podczas majówki w okolicy było mnóstwo remontów, ale to już szczęśliwie się zmieniło. W ostatnim czasie odnawiany był także sam Pałac, który niebawem zostanie udostępniony zwiedzającym. Jak wygląda w środku? Już teraz możecie zobaczyć jego wnętrza online dzięki rolce Alka Małachowskiego, znanego w sieci jako @hashtagalek. To z jego materiału dowiedziałam się, że 21 maja będzie można zwiedzić obiekt nocą, a w zasadzie późnym wieczorem. Akurat będę na balecie, ale potem na pewno się wybiorę, bo jest to architektoniczne cudo.
3. Wystawa Surrealizm. Inne mity
Dotychczas surrealizm kojarzył mi się z Salvadorem Dali, którego obrazy w były dla mnie wręcz hipnotyzujące. Gdy więc usłyszałam, że dzieła z tego nurtu zostaną pokazane w Muzeum Narodowym, wiedziałam, że się wybiorę. Postawiłam tym razem na oprowadzanie kuratorskie. I dobrze się stało, bo ekspozycja mnie zaskoczyła. W salach nowej wystawy czasowej znajdziemy bowiem surrealistyczne dzieła z Polski i prace z innych okresów korespondujące z tematem pod względem formy wyrazu. Gdyby nie obszerna wiedza i spokój, jaki towarzyszył zwiedzaniu po godzinach otwarcia, pewnie bym się tą wystawą rozczarowała. A tak przyjemnie spędziłam wieczór i odbyłam kilka wycieczek w czasie do innych odwiedzonych przeze mnie wcześniej muzeów i kin. Jeśli chcecie zerknąć na mniej znane prace Beksińskiego, pomylić Hasiora z Szajną, dowiedzieć się więcej o André Bretonie czy rzucić okiem na prace twórców ruchu Phases, koniecznie zajrzyjcie do Muzeum Narodowego. Wystawa dostępna jest do sierpnia, ale bliżej tego terminu raczej będzie tłoczno.
4. House of seitan
Miniony weekend był momentem otwarcie kultowego warszawskiego miejsca letnich spotkań, czyli Nocnego Marketu. Spodziewałam się, że specjalnie dużego wyboru weganie tam nie mają i to się potwierdziło — zaledwie kilka miejsc miało coś w pełni roślinnego i były to dania mało oryginalne. Po co więc tam poszłam? Celem było House of Seitan. Gdański lokal zachwycił mnie podczas wycieczki dwa lata temu znakomitymi kiszonkami, pyzami i oczywiście pysznym seitanem. Tym razem skusiłam się na pyszne frytki z tym znakomitym glutenowym cudem w sosie pieczeniowym i nie żałowałam — po spacerze ze sztuką były w sam raz. Planując wyjazd do Trójmiasta, koniecznie zajrzyjcie na Wrzeszcz i dajcie im szansę. Jedyny minus to fakt, że trzeba mieć gotówkę.
5. 21. Festiwal Filmowy Millenium Docs Against Gravity
Nie byłbym sobą, gdybym choć nie zerknęła na program festiwalu filmowego. Choć filmy dokumentalne potrafią być różne — i zdarzało mi się już trafiać na takie, które były nużącym pokazem gadających głów — to, na razie, na tegorocznej edycji wybieram całkiem nieźle ;)
W piątek obejrzałam przeuroczy, pełen ciepła, ale też trafnych spostrzeżeń i okazji do refleksji, film o intrygującym tytule Dwójka nieznajomych próbujących się nie pozabijać. Pokazowi towarzyszyła dyskusja w ramach Filmoterapii Martyny Harland, co stanowiło dodatkową, arcyciekawą opcję, bo opinie o obrazie były naprawdę skrajne. Jeśli chcecie się dowiedzieć, co może się zdarzyć, gdy z kamerą wejdzie się do domu pary dojrzałych artystów z różnych dorobkiem, jeszcze są seanse. Entuzjastom filmu polecam natomiast przygodę z dokumentami, w których reżyserowie opowiadają o stanie branży — najpierw u Wima Wendersa w roku 1982, a potem 40 lat później u Lubny Playoust. Zestawienie obu dokumentów niesie dodatkowe wnioski.
Zawsze warto też po prostu zerknąć w bogaty program i wyłowić coś, co brzmi ciekawie. Takie strzały w przeszłości dość często bywały dla mnie wyjątkowo trafne. To tyle na ten poniedziałek, który sama otworzyłam kolejną wizytą w kinie i ułożonym planem na Noc Muzeów. Będzie się działo!
Poprzednie polecenia na poniedziałek:
Zdjęcie ponownie wykonałam sama, w piękny słoneczny dzień. Miejsce być może ujawnię w przyszłości ;)