po co wstawać z łóżka
Filozofia Organizacja

Po co wstawać z łóżka?

Budzę się. Za chwilę, jak od kilku ostatnich dni, przekręcę się na brzuch i uniosę na czworakach. Ten poranny taniec nie ma nic wspólnego z wizją pobudki człowieka sukcesu. Skoro tak to po co wstawać z łóżka?

To pytanie od jakiegoś czasu zadaję sobie coraz częściej. W pewnym sensie jest ono bliskie pytaniu o sens życia. Zastanówmy się nad nim przez chwilę.

Sens każdej pobudki

Wstajemy by rozpoczynać kolejne dni. To oczywiste. Dni te wypełnione są pracą, jakimiś obowiązkami domowymi, spotkaniami, rozrywkami, czasem wyjazdami.  W dużym tworzą je drobne chwile, w których robimy coś dla nas ważnego – jak wtedy, gdy pracujemy czy spotykamy się z bliskimi – lub coś średnio istotnego, czego wykonywania czasem nawet specjalnie nie odnotowujemy – jak ma to miejsce na przykład wtedy, gdy skupiamy się na zaspokajaniu naszych potrzeb fizjologicznych. Kładąc się spać zazwyczaj potrafimy przypomnieć sobie co robiliśmy. Wiemy zwykle też czego się spodziewać po kolejnym dniu. Szersza perspektywa bywa jednak dużo trudniejsza do nakreślenia.

Budzimy się by ponownie zasnąć?

W tych codziennych, powtarzalnych doświadczaniach można się zapętlić. Przestać myśleć czy w ogóle warto robić to, co robimy. A gdy jednak zacznie nam to przeszkadzać, istnieje ryzyko, że czas bieżący zaczniemy poświęcać na analizowanie spraw z przeszłości. Lub na planowanie – a bardziej może nawet wyobrażanie sobie niż stricte planowanie – jak będzie fajnie, gdy już coś zmienimy. I na głowienie się, co właściwie chcemy zmienić. Dni będą płynąć, a my zgłębiać będziemy w myślach różne opcje. Nie będziemy umieli lub nie będziemy chcieli definiować żadnych celów. Budząc się i zasypiając pilnować będziemy status quo. I jeśli uznamy, że taki stan nas satysfakcjonuje to dobrze. Gorzej, gdy zaczniemy zadawać sobie pytanie, na które niełatwo jest znaleźć odpowiedź.

Po co wstawać z łóżka?

Na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Mogę  Ci tylko powiedzieć dlaczego robię to ja. Otóż ja codziennie wstaję by dowiedzieć się kim naprawdę jestem. Żeby poprzez te sytuacje, w które trafiam, wciąż poznawać swoje mocne i słabe strony. By sprawdzać, obserwować i doświadczać. Zaskakiwać się nowością wtedy, gdy jestem przekonana, że wiem co się stanie. I rozczarowywać, gdy coś potencjalnie nowego okaże się być marną kopią tego, co już dobrze znam. By dowiedzieć się kim jestem, gdy cierpię upadając na drodze do ambitnego celu i kim, gdy sobie go odpuszczam. By poznać jak to jest, gdy wypełnia mnie radość z małych rzeczy. I jak ból, gdy spotyka mnie coś przykrego. By przeżyć każdy możliwy stan.
Nim umrę nie wiadomo kiedy.
Tego jednego nie można zaplanować.
Wyciskaj wiec z każdej chwili co się da.

***

Klimat do tego wpisu doskonale stworzą Lost Mary Komasy i Ptasiek Anity Lipnickiej. Zachęcam do posłuchania i dumania.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *