Balet
Balet

Balet: 5 rzeczy, które ułatwiają ćwiczenie

Balet towarzyszy mi już od ponad 7 lat. W tym czasie kilkukrotnie natrafiałam na tzw. game changery, czyli informacje, które sprawiały, że zaczęłam widzieć rezultaty szybciej. Pięcioma takimi spostrzeżeniami z sali baletowej postanowiłam się z wami podzielić. Niektóre z nich da się wykorzystać także w innych dyscyplinach lub po prostu w szeroko rozumianym życiu.

Balet wymaga uwagi

Zdarza się, że im bardziej zagłębiamy temat, tym większego przekonania nabieramy, że wiemy o nim bardzo mało. Bywa również, że wiedząc mało, uważamy, iż mamy prawo nazywać się ekspertami w danej dziedzinie. Efekt Dunninga-Krugera — bo tak się ten mechanizm nazywa — jest błędem poznawczym, który dotknął mnie w przypadku baletu nie raz.

Chciałabym napisać, że zdecydowanie częściej powodował, że przeceniałam swoje umiejętności. Niestety jeszcze do niedawna uważałam, że wiem o nim niewiele. Cała moja uwaga skupiona była na uzupełnianiu braków. Nie przechodziło mi przez myśl, że sporo już potrafię. Dopiero ostatnio uświadomiłam sobie, że moje spojrzenia na samą siebie nie jest prawdziwe.

Mając teraz właściwie ukierunkowaną uwagę — na możliwie dobre wykonywanie ćwiczeń i odpowiednią ilość wypoczynku — postanowiłam dać sobie przestrzeń, by opowiedzieć o zaczynaniu. Znalazłam 5 informacji, które moim zdaniem znacznie ułatwiłyby mi naukę. Polecam je waszej uwadze nie tylko przy nauce baletu.

1. Rób zdjęcia

Nie ważne, że tego nie lubisz. Warto. Fotografie nie muszą wcale być idealne i nie musisz na nich wyglądać pięknie. Ich zadaniem jest jedynie udokumentowanie stanu rzeczy. Robisz je wiec tylko po to, by wiedzieć, jak w danym momencie wykonujesz konkretne ćwiczenie. Progres rzadko jest spektakularny. Fotografie, które obrazują „początki” mogą być bardzo pomocne, gdy przyjdą chwile zwątpienia, czy poczucie bezsensu.

Sama nie mam zbyt wielu takich dowodów własnej skuteczności. Żałuję, bo momentów, gdy pomogłyby mi one być mniej surową dla samej siebie, było sporo. Balet nie jest prosty i jestem przekonana, że zdecydowanie mniej czasu poświęciłabym na denerwowanie się brakiem perfekcji, gdybym zdjęciami dysponowała.

2. Nie tylko balet rozwija w balecie

Nie da się ukryć, że zakres w tańcu klasycznym jest bardzo ważny. Ja też chciałabym kiedyś podnosić nogi niemal do głowy. Takich póz nie da się jednak wypracować samymi ćwiczeniami rozciągającymi. Bez mocnych mięśni, nawet mając naprawdę gibkie ciało, nie będziesz w stanie unieść nóg na znaczną wysokość. O utrzymaniu się na czubkach palców tym bardziej można wtedy zapomnieć.

Dość późno zaczęłam się wzmacniać, lecz mam wrażenie, że moment, gdy taki typ ćwiczeń włączyłam w swój trening, był przełomowy. Efekty po prostu przychodzą szybciej. W moim przypadku świetnie sprawdza się pilates. Ostatnimi czasy ćwiczę przede wszystkim na reformerach, ale i na macie można wiele zdziałać. Warto rozejrzeć się dookoła i zobaczyć, czy gdzieś w pobliżu nie są prowadzone zajęcia grupowe. Ceny nie zawsze są wysokie, a po pandemii wielu trenerów oferuje też lekcje online.

W internecie jest trochę dobrej jakości materiałów, które pokażą proste ćwiczenia — nie tylko pilatesowe. Ze swojej strony mogę polecić profil na Instagramie @whitepointeshoes — jej progamy nie wymagają mega kondycji i są naprawdę dla każdego. Dominika pokazuje także jak skutecznie się relaksować, co jest równie istotne w utrzymaniu ciała — i głowy — w dobrej kondycji.

3. Rozciągaj się — nie tylko na balecie

Ten punkt jest istotny nie tylko, wtedy gdy chcecie osiągać coraz lepsze efekty, ćwicząc balet. Odrobina dobrego rozciągania pleców, tylnej taśmy czy zginaczy bioder nie zaszkodzi także, jeśli pracujecie w pozycji siedzącej. Kilka banalnych ćwiczeń wykonanych na macie lub po wstaniu od biurka potrafi zdziałać cuda. Regularnie powtarzane sprawią, że poczujecie się lepiej we własnym ciele.

Przez długi czas wydawałam sporą ilość pieniędzy na profesjonalny masaż. Zamiast tego mogłam zdecydować się na ćwiczenie jogi. Nawet krótkie praktyki dostępne na YouTube potrafią coś zmienić. Na początek szczególnie polecam prosty program Gosi Mostowskiej na zdrowy kręgosłup. Niecały kwadrans i moje plecy przestają mi przypominać o swoim istnieniu. Balet też staje się prostszy, bo po mocnym treningu ciało nie spina się już jak wcześniej.

4. Balet wymaga regularności

Zarówno zbyt duża, jak i zbyt mała ilość ruchu nie jest dobra. Nawet niewielka, ale regularna aktywność będzie lepsza niż nic. Tymi prostymi zasadami staram się kierować, ucząc się baletu. Wciąż jeszcze częściej zdarza mi się przedobrzyć niż odpuścić. Mimo wszystko sytuacje, gdy doprowadzam się do ogromnego dyskomfortu i napięć, które pozostają na tygodnie, są już coraz rzadsze.

Nauczyłam się, że czas bez treningu mi nie służy. Wiedząc, że mięśnie po przerwie „buntują” się przy ruchu, staram się dbać o regularność wysiłku fizycznego. Ułatwia mi ona walkę z niewspierającymi „głosami w głowie”. Jestem świadoma, że chcą mnie chronić, ale niestety znacznie częściej blokują rozwój, projektując obrazy urazów, wstydu czy innej katastrofy. To się nigdy nie przydaje i jedynie pielęgnuje szkodliwy perfekcjonizm.

5. Kup talk i używaj go

Ta wiedza przyda się nie tylko osobom tańczącym. Talk fantastycznie pomaga na obtarte i zbyt wilgotne stopy np. po ćwiczeniach w pointach. Dowiedziałam się o tym, gdy dość bezmyślnie zakleiłam pęcherz na stopie plastrem i mimochodem poinformowałam o tym swoją trenerkę. Za jej radą, wysuszany talkiem właśnie, przestał dokuczać już po dwóch dniach. Tydzień po lekcji, na której na niego zapracowałam, mogłam ćwiczyć dalej.

Mało oczywistym i może niezbyt zdrowym zastosowaniem jest też użycie talku w charakterze szybkiego „odświeżacza” fryzury. Jeżeli tylko nie przesadzicie lub macie je jasne, będzie bardziej przyjazny dla środowiska i tańszy niż suche szampony w sprayu. Dla mnie to już must have i moja wewnętrzna cebula, która może oszczędzić, jest zadowolona. Zwłaszcza przy upałach.

Balet jest dla każdego

Skoro przegląd wskazówek już za mną, dodam jeszcze kilka słow zachęty. O tańcu klasycznym krąży wiele mitów. Część podsycają filmy, które i mnie zainspirowały do zgłębiania tej techniki. Warto powiedzieć „sprawdzam” i podać w wątpliwość obawy. Te wszystkie „jestem za słaba”, „to nie dla mnie” i „nie jestem dość rozciągnięta” nie istnieją.

Na lekcjach dla dorosłych nie ma celów, które trzeba spełnić. Żadnych norm czy standardów, które Cię wykluczą. Każdy może spróbować i polecam podejść do tego na luzie. Mnie go na początku bardzo tego brakowało. Z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że nadmierna ambicja i wymagania względem siebie na sali baletowej nie pomagają. Wręcz przeciwnie. W sumie w innych sferach życia także raczej są balastem. Czas go zrzucić.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *