Wszystko o czym zapominam
Filozofia

Wszystko, o czym zapominam

Gdy tytuł przyszedł do mnie po raz pierwszy, pomyślałam, że jest fantastyczny. W końcu spisanie tego, o czym zapominam, pomoże mi tym pamiętać, prawda? Później przyszła refleksja, że takie stwierdzenie jest jednak zuchwałe. No bo jak w sumie mogę stwierdzić, że spisałam już wszystko?

Uznałam w końcu, że nie jest to aż tak istotne i napisałam, co mi umyka. Pewnie i tak jeszcze potknę się o swoją, własną zawodną pamięć, wiec raczej nie zaszkodzi. Może w przyszłości nawet okaże się, że coś dobrego z tego wynikło. Nieważne, jakie ten proces niesie ze sobą konsekwencje w sumie. Nie przedłużając… Zapominam o 6 rzeczach.

Czasem zapominam ile mam lat

Może nie dosłownie, ale liczba, która wynika ze spoglądania w kalendarz, jest dla mnie czystą abstrakcją. Kiedyś myślałam, że nie da się mieć więcej niż 25 lat. Teraz, ilekroć mam urodziny, czuję się zupełnie oderwana od liczby, która według wielu powinna mi definiować pewne sprawy. Być może dlatego, że sam proces definiowania jest dla mnie kompletnie nieistotny?

Można by się upierać, że po trzydziestce musimy mieć wszystko ogarnięte i wiedzieć, czego chcemy. Tylko jaki to ma sens? Współcześnie tak wiele się zmienia, nierzadko w tempie ekspresowym. Głupotą byłoby uznawać za pewne coś więcej niż samą zmianę. Może nie być łatwo żyć z taką postawą, ale wydaje mi się, że lepiej ją oswajać niż jej zaprzeczać.

Nie pamiętam o odpoczynku

Odkąd pamiętam, jest we mnie silna potrzeba manifestowania siły fizycznej. Nie innym, sobie samej. Wiecie, takie udowadnianie, że coś zrobię, mimo iż czuję się źle. Noga marudzi, ale pobiegam. Chce mi się spać, ale jeszcze zerknę na ostatni tekst, który napisałam. Czujecie już to chore poczucie, że mam taką moc, iż żaden ból mnie nie ruszy?

Bardzo boję się zaglądać do tego miejsca, z którego oceniam, że dam radę, mimo iż rozsądek podpowiada, by powiedzieć pas. To tam słyszę, że jakkolwiek rozsądną wydaje mi się moja wstrzemięźliwość, będzie nadmiarowa. Tam kreują się spektakularne wizje porażki, której manifestacją będzie pozostanie w domu i leżenie na kanapie.

Mam wrażenie, że we własnej głowie prowadzę nieustanną batalię o odpuszczenie bez wyrzutów sumienia i nienarzucanie sobie tempa. Jak całkiem nieźle już udaje mi się zapanować nad wewnętrznym krytykiem, tak pokusa, by nastawić się na „try harder”, jest wiecznie żywa. Doprowadziła mnie w wiele niesympatycznych miejsc w ostatnim czasie i jeśli miałabym życzyć sobie jednej rzeczy w tym roku — a może nawet i w całym dalszym życiu — to chciałabym nauczyć się rozpoznawać te zwodnicze narracje i odpierać je bez lęku. Odpoczywajmy zawsze, gdy czujemy się zmęczeni.

Zdarza mi się czuć omnipotentną

Ten punkt troszkę nawiązuje do poprzedniego. Trudna przeszłość, która niestety jest i moim udziałem, kształtuje w nas ludziach chęć do brania odpowiedzialności za rzeczy, które zwyczajnie są poza strefą naszego wpływu. Wymagamy od siebie, by zmieniać innych. Marzymy o tym, że każdy rozumie nasze stanowisko i mu przyklaskuje. Zakładamy, że pozostali, a zwłaszcza Ci bliscy, myślą tak, jak my. A już na pewno wiedzą „co trzeba zrobić” i jak „być powinno”.

Haczyk jest taki, że nie istnieją takie rzeczy, które „trzeba” i „się powinno”. Nie zawsze też mamy rację i raczej rzadko jesteśmy zwycięzcami. Stawiam dolary przeciwko orzechom, że popularne good vibes only niejednego doprowadziło do trwania w zaprzeczeniu i depresji. Niestety są rzeczy, których już, jeszcze, albo nawet nigdy nie będziemy w stanie zrobić. Warto być tego świadomym.

Zapominam, że moja przeszłość to nie ja teraz

Pełne beztroski dzieciństwo nie było moim udziałem. Choć może w „domu” nie było „aż tak źle”, stwierdzanie, że miałam podobny start, jak osoby w bardziej „normalnym” układzie było aktem przemocy wobec siebie. Długo zajęło mi zaakceptowanie zdarzeń, które miały wtedy miejsce.

Zaprzeczanie im i traktowanie ich jako czegoś wstydliwego nie daje nic ponad poczucie, że ma się jakąś wadę, którą inni mogą przeciw nam wykorzystać. W sumie nawet samo ostatnie zdanie jest niepokojące, bo zakłada złe intencje otoczenia. Nadal prosto mi przychodzi sytuowanie siebie w takim mindsecie, gdzie świat mi zagraża, a wiele wskazówek i konstruktywnej krytyki traktuję jako atak na mnie samą. Przyznanie się do błędu i zniesienie dyskomfortu bycia nieperfekcyjną jest ogromnym wyzwaniem.

Z innej strony patrząc: czy to nie ironia, że przyznamy, iż nie jesteśmy w stanie cofnąć śmierci lub czasu, a chcemy ponieść odpowiedzialność za sytuacje, w których zrobiliśmy wszystko, co mogliśmy? Że niby gdybyśmy próbowali bardziej, byłoby lepiej? No cóż, nie byłoby. Zrobiliśmy tyle, ile mogliśmy. Błąd jest narzędziem nauki, nie powodem do otrzymania kary. Chciałabym o tym pamiętać.

Daję sobie czasem monopol na wiedzę

Nie zgadzasz się ze mną, że prawa zwierząt są ważne i człowiek powinien dołożyć wszelkich starań, by być na diecie wegańskiej? Biada Ci — zasługujesz jedynie na pogardę. Tak samo duża jej dawka należy Ci się wtedy, gdy regulujesz emocje alkoholem lub innymi używkami. Są wybory lepsze i gorsze, lecz dawanie sobie prawa, by oceniać moralność innych ludzi naszą miarą, nie świadczy o nas najlepiej. Jedyny komfort psychiczny, po jaki wolno nam sięgnąć to edukacja i dawanie przykładu.

Zapominam, że mogę mieć własne zdanie

Są momenty, gdy od przekonania, że coś wiem, i jestem tego pewna, szybciutko zmierzam do bieguna, na którym podaję w wątpliwość siebie i swój osąd sytuacji. Wystarczy czasem tylko słowo czy zdarzenie, którym rzeczywistość pokazuje mi figę z makiem i od razu właściwie zmierzam do zanegowania tego, w co jeszcze mgnienie oka temu uznawałam za niemal święte. Jakby istniała jednak jakaś „jedna słuszna wersja” i na pewno była poza mną. Więcej momentów, gdy zauważam błąd tego stwierdzenia — bardzo bym tego chciała.

Dobrze byłoby o powyższych sprawach pamiętać. Jeszcze ważniejsze będzie wybaczenie sobie w chwili zapomnienia. Świadomość, że czasem nawet ważne kwestie umykają, pomaga wrócić. Zacząć jeszcze raz. Pewne są jedynie zmiany.

Zdjęcie dołączone do artykułu pochodzi z Pexels, a jego autorką jest Liza Summer

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *