Bez kategorii

Filmowe podsumowanie roku 2015

Nie znajdziecie u mnie listy 10 najlepszych filmów 2015. Głównie dlatego, że najprawdopodobniej naraziłabym się wielu osobom nie umieszczając pewnych tytułów. Nie z braku dobrej woli bynajmniej a dlatego, że nie udało mi się zobaczyć nawet większości filmów, które w 2015 roku miały swoją premierę. Ale i tak się działo.

Ile, kiedy i jak?

W czasie ostatnich 365 dni udało mi się obejrzeć 59 filmów. To daje jak łatwo policzyć więcej niż 1/ tydzień. Spory udział w tym wyniku z pewnością miały „Tanie Poniedziałki” w Kinie Luna – które uwielbiam – i udział w festiwalach filmowych. Te ostatnie wpłynęły mocno na tytuły, po które sięgnęłam w minionym roku. Pełne podsumowanie ocen poniżej. Mocno widać na nim rezultat mojego podejścia do kina w ostatnim czasie, czyli decyzję by chodzić na filmy, które mogą mnie zaskoczyć lub te, co do których nie jestem pewna czy mi się spodobają.

Filmweb 2015

Co mi się najbardziej podobało

Filmów, które oficjalną światową premierę miały w 2015 na mojej filmwebowej liście jest tylko 18. Wśród nich nie ma jednak wielu „pewniaków”, które być będę nadrabiać na tanich seansach albo odpuściłam ze względu na swoje preferencje. Nie liczyłam również filmów z roku 2015, które obejrzałam po 1 stycznia.

Lista ta wygląda następująco:

  • Slow West,
  • Pentameron,
  • Korporacja,
  • Rozrywka,
  • Podróż Chasuke,
  • Orzech,
  • Apostata,
  • Sicario,
  • Klucz do wieczności,
  • Minionki,
  • Mały Książę,
  • Papierowe miasta,
  • W głowie się nie mieści,
  • Idol,
  • Bezwstydny Mortdecai,
  • System,
  • Chappie
  • Jurrasic World.

Najlepszy z tego zestawienia film w mojej ocenie to Podróż Chasuke. Film ten widziałam w ramach Warszawskiego Festiwalu Filmowego, o którym szerzej pisałam dla Portalu Polibuda.info. Film ten jest jednak na tyle niezwykły, że warto polecić go raz jeszcze. Nie spodziewałam się, że kino azjatyckie może być tak przystępne.

Plany na rok kolejny

Przede wszystkim – nie ilość a jakość seansów. Pewnie znów spróbuję obejrzeć filmy nominowane do Oscara czy te, które zdobyły Złote Globy. Nie zakładam jednak, że każda głośna premiera będzie dla mnie okazją do wizyty w kinie. Na tę chwilę oczekuję – jak pewnie większość kinomanów – premiery Nienawistnej Ósemki i Zjawy (oby DiCaprio dostał w końcu Oscara!). Interesuje mnie także kontynuacja przygód w świecie Harry’ego Pottera, czyli „Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć”, oraz kolejne dzieło braci Cohen, czyli „Ave, Cezar!”. To jednak póki co jedyne filmy z roku 2016, w kwestii których zdecydowana jestem na inwestycję w bilet kinowy. Głównym wyzwaniem tego roku bowiem będzie nadrabianie klasyków kina. Najchętniej na dużym ekranie.

Co i kiedy? Nie mam konkretnego planu.

 

 

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *