Czerwiec powoli się kończy, a wraz z nim zmieni się mój sposób spędzania czasu. W letnich wydaniach Poniedziałkowych Polecajek skupię się pewnie trochę bardziej na wydarzeniach pozwalających więcej przebywać na świeżym powietrzu. Jako osoba dorosła nie mam co prawda prawdziwych wakacji, ale mam dłuższe popołudnia z dobrą pogodą i wolne weekendy. I to jest potencjał jakich mało. Nie wierzycie? Zaraz wam udowodnię.
W moich planach na nadchodzący czas znajdują się między innymi ciekawe wydarzenie teatralne, spacery po mieście i słuchanie dobrej muzyki. Tej ostatniej raczej w plenerze niż w czterech ścianach. Nie mam jednak na myśli koncertów. Nie przedłużając, wyjawiam kolejne 5 pomysłów na dobre chwile.
Czerwiec powoli się kończy, ale rozrywka niekoniecznie
Szczerz mówiąc smutna bym ogromnie byłą, gdyby wakacje oznaczały absolutne wyzerowanie opcji rozrywki na mieście. Choć pogoda trochę do tego zachęca, nie przekonuje mnie jedynie bywanie w restauracjach czy barach. Musi w tym być odrobina wyrwania się z konsumowania. Chwila na bycie. Kilka okazji dziś wyłapałam i dzielę sie w kolejnym wpisie z cyklu Poniedziałkowe Polecajki. Zapraszam.
1. Festiwal Sztuka Ulicy w Warszawie
Czerwiec powoli się kończy, a to oznacza jedno — teatry zaraz się zamkną. Nie zabraknie nam jednak rozrywki wysokich lotów. W dniach 28-30.06 w Warszawie odbędzie się festiwal Sztuka Ulicy. W programie są występy trup teatralnych z Polski i zagranicy, a widowiska odbywać się będą w różnych częściach miasta m.in. na Starówce czy Rynku Nowego Miasta. Byłam już na jednej z wcześniejszych edycji tego wydarzenia i byłam oczarowana. Pięknem sztuki ulicznej czarowana natomiast jestem od czasów nastoletnich, gdy co roku wybierałam się na podobne wydarzeniu w moim rodzinnym Piasecznie. Tam program zbierany był pod szyldem Sobótki, ale założenia były te same — artyści z różnych kręgów pokazywali swoje umiejętności w przestrzeni miejskiej. Gorąco polecam, bo choć raczej nie przypomina klasycznego teatru, bawi i skłania do myślenia.
2. Czerwiec powoli się kończy, a Filmowa Stolica rozpoczyna
Skoro o dobrej zabawie mowa, nie mogę nie wspomnieć, że dla mnie najlepszą chyba jest ta przy filmie. Hasło pokazy momentalnie zwraca moją uwagę i sprawia, że zaczynam się zastanawiać jakie klasyki mogę nadrobić. Plenerowe oglądanie po użyciu sprayu na komary i odpowiednio wczesnym przybyciu na miejsce projekcji jest naprawdę fajne. Warto zgarnąć znajomych i uprzyjemnić sobie więcej niż jeden letni wieczór.
3. Kawiarnia Napar
Dobra kawa do filmu to nie jest może najszczęśliwszy pomysł, ale zabrana w kubku na spacer jest bardzo spoko. Nie wiem, czy po drodze będzie wam latem do Torunia, ale trochę za punkt honoru ustaliłam sobie, że w każdym odwiedzonym mieście wytypuję miejsce, które mnie zachwyciło, jeśli chodzi o małą czarną i opiszę je w tym zestawieniu. Miasto kojarzone z Kopernikiem reprezentował będzie niewielki, ale bardzo uroczy Napar. Miejsce charakterem przypomina wspomniane już przeze mnie warszawskie El Cafetero, bo również sami wypalają ziarna. Zdecydowanie warto wstąpić, będąc w okolicy. Ich Kenia to jedna z lepszych rzeczy, które piłam.
4. No Bones
Z Torunia prędko przenosimy się do Krakowa. W dawnej stolicy Polski wiele jest świetnych miejsc, ale tylko do dwóch zdarza mi się wracać. Jedno to Muzeum Mangha z jego magicznymi wystawami takimi jak przegląd prac Mateusza Kołka. Drugie to No Bones właśnie. Wegański lokal znajduje się w jednej z ulic odchodzących od rynku i serwuje znakomite posiłki. Próbowałam tam już przyjemnego dania à la rybnego, koreańskich bulgogów z tempehu i kultowych sojoszczaków. Za każdym razem wychodziłam najedzona i zadowolona. Co dodatkowo jest na plus, to fakt, że mają własne ginger beer. Jako fanka tego bezprocentowego napoju kocham ich więcej jeszcze bardziej.
5. Park Cytadela
Początek wakacji to idealny moment, by zwiększyć częstotliwość spacerów. Myśląc o pięknym parku, w którym można by spędzić długie godziny — ku swojemu zaskoczeniu — w pierwszej chwili przywołałam wspomnienia z Poznania. Park Cytadela do małych nie należy, a jest tak różnorodny, że każdy znajdzie fragment dla siebie. Można przejść się nieopodal monumentalnych rzeźb Magdaleny Abakanowicz, podziwiać piękno wody, wstąpić do muzeum, a nawet odwiedzić cmentarz. Dotychczas widziałam to miejsce tylko w scenerii jesiennej, ale czuję, że latem też prezentuje się świetnie. Sama pewnie spędzę ten sezon w nieco innym miejscu, ale zachęcam do zajrzenia, jeśli jakkolwiek macie po drodze. Gdzie planuję wylądować? Zdradzę niebawem.
Zdjęcie ilustrujące wpis wykonał użytkownik Abrygnieszka,a pobrałam je ze strony commons.wikimedia.org.