Czy zastanawialiście się kiedyś, dlaczego obchodzicie Tłusty Czwartek? Mogłabym się założyć, że wielu z was kupuje pączki jedynie z przyzwyczajenia. W końcu zawsze tak było, prawda? A co gdyby odpuścić? Myśl prosta i wcale nie tak rewolucyjna moim zdaniem. Zostańmy przy niej na chwilę.
Zaczęło się. Reklamy pączków na Tłusty Czwartek towarzyszyły nam już od jakiegoś czasu. Jak co roku, jestem tym zirytowana. Za chwilę opowiem wam dlaczego, ale zacznę od wyznania. Kiedy 4 lata temu pisałam o swoim podejściu do tego „święta” byłam bardziej radykalna niż teraz. Choć wciąż nie rozumiem zachwytu nad pączkiem i powodów, dla których niektórzy stoją po niego w długich kolejkach, nie ma już we mnie pogardy, poczucia wyższości i dumy z tego, że ja nie ulegam pokusie. Jest za to masa przemyśleń.
Dlaczego olewam Tłusty Czwartek?
Mnie sprzed lat i mnie dziś łączy tylko jedno — raczej nie kupię sobie pączka w Tłusty Czwartek, bo go po prostu niespecjalnie lubię. Jeśli wierzyć kulinarnym rankingom — od których teraz roi się w sieci — spróbowałam już najlepszych pączków w Warszawie. Przynajmniej tych wegańskich, bo do tradycyjnych, zawierających nabiał słodyczy nie mam ochoty wracać.
By pozostać w prawdzie, muszę w tym miejscu wyznać, że czasem zdarzy mi się jeszcze w jakimś, niezrozumiałym dla mnie samej, amoku zjeść parę kostek mlecznej czekolady. Kilka sekund przyjemności okupione jest jednak późniejszymi problemami żołądkowymi i obecnie walczę, by „napady” się nie zdarzały. Ale pączki z masłem mnie nie kuszą i tak pozostanie.
Wracając jednak do meritum. Tym, co mi w duszy teraz gra jest pewnego rodzaju wstyd, że pozwalałam sobie na ocenę tych, którzy pączki jedzą. Jest mi też przykro, że ostro krytykując konsumpcję tego przysmaku, nieświadomie dokładałam cegiełkę do utrwalania niezdrowych przekonań o słodyczach.
Dlaczego tak uważam? Byłam przekonana, że zjedzenie pączka — czy to w Tłusty Czwartek, czy poza nim — jest czymś, co może przekreślić nasze starania o zachowanie zdrowia. Jeśli taka koncepcja wydaje się wam znajoma, to wiedzcie, że nie tylko wy się z nią spotkaliście. To jedno z przekonań wpisanych w kulturę diet. I bardzo chciałabym, by przestało być powielane.
Pączek zjedzony w Tłusty Czwartek jest okej
Choć sama nie mam ochoty, innym odmawiać nie mam prawa. Nie byłabym jednak sobą, gdybym nie ustawiła się tutaj trochę w kontrze. Tym razem chcę dać wyraz swojemu sprzeciwowi wobec dzielenia jedzenia na dobre i złe. Ponieważ zawodowo zajmuję się pisaniem o kulinariach, o pączkach i faworkach w tym roku pisałam już kilkadziesiąt razy. Najbardziej w tym wszystkim oburzyła mnie narracja dotycząca sięgania po słodycze.
Co mam na myśli? Wydaje mi się, że każdy, kto ma choć trochę rozsądku, wie, że zjedzenie kilkunastu pączków skończy się zgagą, a co najmniej złym samopoczuciem. Czemu więc, zamiast treści propagujących rozsądne raczenie się pączkami, zewsząd docierają do mnie komunikaty o tym, że w Tłusty Czwartek można pozwolić sobie na grzeszki? Albo dlaczego jestem namawiana do przygotowania „lżejszej wersji, którą zjem bez wyrzutów sumienia”? Przyznacie, że coś poszło mocno nie tak, prawda?
Dlatego też napiszę coś, co dla mnie jest oczywiste, ale dla tych, którzy propagują te bzdury może niekoniecznie: Zjedzenie pączka nie zabija. Od jednej sztuki również raczej od razu spektakularnie nie przytyjemy. Pączka, jeśli rzeczywiście macie na niego ochotę i nie sięgacie „bo tak wypada”, można zjeść ze spokojem.
Usilne powtarzanie ludziom, że jakieś produkty tuczą, są zakazane albo wręcz grzeszne ogromnie mnie wkurwia. Pojęcie grzechu niech funkcjonuje w religiach. W odżywianiu trzymajmy się rozsądku. Tym samym wyrażam swoje życzenie wobec wszystkich, którzy powtarzają mity na temat jedzenia — raz na zawsze z tym skończcie.
Kalorie nie tuczą.
Pączek czy inne słodkości same w sobie też nie.
Masa ciała zdrowej osoby może wzrosnąć dopiero wtedy, gdy w dłuższym czasie bilans kaloryczny będzie dodatni. Kwestią na inny artykuł jest już to, czy wskazaniem wagi w ogóle powinniśmy się przejmować i kto korzysta na tym, że to — czasem nawet nieświadomie — robimy.
Jedzącym pączki, życzę smacznego.