25 lat. Tyle lat na polskiej scenie muzycznej gościł zespół Hey, który w miniony czwartek zagrał swój ostatni koncert w ramach trasy Fayrant i zawiesił swoją działalność. Słuchałam ich niemal od początku. A teraz już zostaną tylko wspomnienia.
Czwartkowe show było podróżą sentymentalną przez wszystkie lata obecności zespołu na polskiej scenie muzycznej. Byli goście, były dawno nie słyszane hity i utwory, których mało kto się spodziewał.
Były emocje
Wiele razy widziałam już Hey na scenie, uwielbiam Katarzynę Nosowską. Tym razem ze wsparciem innych artystów polskiej sceny muzycznej Kasia zamieniła ten wieczór w podróż przez wspomnienia. Zaczęło się powoli od przygód rodem z Rejestru Strasznych Snów. Potem odwaga wzięła górę i już nie baliśmy się nawet czarnej Wołgi. Dokładnie tak jak wiele lat temu, gdy rodzice nas nią straszyli a Hey jeszcze był grany w MTV. Przez szereg znanych mi choć jednocześnie nowych brzmień – bo nie znam dobrze ostatnich albumów zespołu a sic! w wykonaniu Miuosha niewątpliwie było czymś świeżym – dotarliśmy do stanu spokoju przy dźwiękach Cisza ja i czas oraz do mojej ukochanej Cudzoziemki w raju kobiet.
Były wspomnienia
A zaczęły się od pojawienia na scenie Piotra Banacha. Zespół zagrał kilka utworów ze swojej pierwszej płyty Fire. Gdy przyszedł czas na by spytać Kto tam? Kto jest w środku? byłam już niemal tak wzruszona jak wtedy, gdy na woodstoskowej scenie zespół wykonał swoją aranżację Arahji Kultu. A przecież chwilę wcześniej wspominałam już Najpiękniejszy Festiwal Świata słuchając utworu,który się do mnie po nim przypałętał czyli Historii. To wtedy odkryłam ostatni album Hey. A Prędko, prędzej szybko trafiło na listę moich ulubionych piosenek zespołu.
Było wyjątkowo
To na tym koncercie po raz pierwszy usłyszałam na żywo Beatę Kozidrak i jedną ze smutniejszych piosenek Hey, czyli Misie. To właśnie ona przypomniała mi historię jednego misia, tego będącego prezentem od ojca. A potem zespół zagrał piosenkę wspomnieniową ze swojego ostatniego albumu CDN – Gdzie jesteś, gdzie jestem? – podczas której zaprezentował zbiór fotografii z całego okresu grania. Na bisy trzeba było trochę czekać, ale były dwa, a ich ładunek emocjonalny dopełnił całości. Najpopularniejsze kawałki zespołu – jak Mimo wszystko czy Teksański – pojawiły się obok pięknego wykonania Do Rycerzy, do Szlachty, do Mieszczan wraz z Sorry Boys. Finisz z udziałem Piotra Banacha, który zamknął co rozpoczął, dopełnił całości.
Fayrant
Nie będzie nowy materiał Hey mojej dorosłości towarzyszył. Te dobrze znane już dźwięki będą jednak dostępne cały czas. Wspomnień nie odbierze nic. Ten koncert był jednym z najlepszych na jakich byłam. Będzie pamiątką. Dowodem na obecność Hey we wszystkich minionych ważnych momentach. Dorastałam wraz z tą muzyką i nie wyobrażam sobie jeszcze braku nowych jej odsłon.
Dorośnij – zaśpiewała Kasia gościnnie u Miuosha
Ok. Spróbuję. To Fayrant zdecydowanie nie będzie.
***
Zdjęcie tym razem wykonał Piotr Latosiński. Mój aparat w telefonie nie jest niestety aż tak dobry.