Nomadland. Dawno już żaden film nie dotknął czegoś we mnie tak mocno. Poszłam na niego z nastawieniem, że zobaczę historię, w której ważnym elementem będzie van life — coś, o czym marzę od dawna (i jest to na mojej bucket list!). Nie przypuszczałam jednak w najśmielszych snach, że będzie to opowieść o wielkim smutku.
Główną bohaterkę Nomadland, Fern, poznajemy, w trudnym dla niej momencie. Traci pracę i męża, a jej dotychczasowe życie wywraca się do góry nogami. Pozbawiona rodziny i środków do życia podejmuje decyzję o zamieszkaniu w vanie.
Blaski i cienie van life
Van staje się bezpieczną przystanią Fern. Śledząc jej losy, stajemy się świadkami wyzwań, jakie nomadzi napotykają na swojej drodze. Podróż jest jednak tylko pretekstem do pokazania dylematów głównej bohaterki. Nie straciłam tak wiele jak ona, lecz sposób prowadzenia narracji obrany w Nomadland pomógł mi wejść w buty tej postaci. Obserwując jej zmagania, czułam ten trud, jej dojmującą samotność i poczucie pustki.
Blaski i cienie włóczęgi Fern, zostały ze mną długo po seansie dzięki przepięknej muzyce. Doskonale budowała ona klimat niepewności, jaka wiąże się z wyborem życia w drodze. Wspierała ją w tym gra światłem. Mroczny i przygnębiający krajobraz w czasie podróży przechodził dość płynnie w skąpaną w ciepłych i jasnych barwach słońca radość, prezentowaną podczas scen bycia we wspólnocie. Dni obfitowały w rozmowy i śmiech. Wieczory zaś obnażały, ukryty za fasadą uśmiechu, smutek.
Nomadland to film o wolności?
Z zaskoczeniem przyjęłam interpretację osób, z którymi o filmie po seansie dyskutowałam. Większość moich rozmówców postrzegała opowiedzianą w Nomadland historię, jako przykład wyzwolenia się ze schematów. Vanlife ukazany w filmie odbierali oni jako emanację wolności i pójście za wewnętrzną potrzebą odkrywania świata. I choć rzeczywiście początkowo swobodny charakter opowieści i beztroska spotkań z innymi nomadami może sugerować, że Fern jest szczęśliwa, moim zdaniem osią filmu jest właśnie smutek.
Tęsknota za utraconym życiem, troska o jutro i nieumiejętność odnalezienia się w świecie — one towarzyszą bohaterce Nomadland nawet wtedy, gdy się śmieje. Bo tak naprawdę ona zna tylko ucieczkę. Gdy bezpieczna przystań — pewna praca i dobrze znany mąż — znikają z układanki, nie wie jak się zachować. Nie potrafi otworzyć się na nowe opcje, nowe znajomości traktując jak zagrożenie. Myślami pozostaje w przeszłości. Tylko w drodze może w spokoju oddać się rozpamiętywaniu minionego szczęścia. Dlatego ucieka.
Nie może być mowy o wolności, gdy żyjemy tym, co było
Nomadland to film, który w okrutny sposób uświadamia, jak życie przeszłością może powstrzymać przed postawieniem kroku naprzód. Pod otoczką pięknych krajobrazów znaleźć możemy szczerą prezentację realiów życia w drodze. Powolna narracja sprzyja kontemplacji i koncentracji na detalach, które pomagają zrozumieć emocje, jakie przeżywa główna bohaterka. Wolne tempo może nużyć, ale może też stać się okazją do refleksji nad tym, co jest w życiu ważne. Myślę, że film ten trafi osób, które — podobnie jak ja — dość silnie przeżywają zmiany, analizują każdy szczegół i tęsknią do bycia wolnym od zobowiązań.
Polecam!