Niemal dwa miesiące minęły odkąd spełniłam jedno ze swoich konsumpcyjnych marzeń związanych z czytelnictwem i zakupiłam Kindle’a. Czy jestem zadowolona? Zdecydowanie tak.
Temat wpisu o zaletach i wadach mojej relacji z urządzeniem powrócił jak bumerang podczas dyskusji pod postem koleżanki, która podzieliła się na swojej facebookowej tablicy wpisem na temat przewagi książki nad czytankiem. Czytelnictwo jest dla mnie istotnym elementem rzeczywistości dlatego też chciałabym dla tych może niezdecydowanych zebrać za i przeciw przejściu na konsumpcję cyfrową.
Co mnie przekonuje o słuszności zakupu?
Wbrew pozorom nie tylko fakt, że go dokonałam. Oto kolejne plusy
1. Ręce i bark nie bolą od dźwigania książek-cegieł
Tak długo jak nie miałam Kindle’a pojawiał się problem czytania obszernych pozycji. Wynika to przede wszystkim z faktu, że książki towarzyszą mi zawsze w podróży. To było dla mnie spore ograniczenie, gdyż do pracy dojeżdżam zatłoczonymi środkami komunikacji w godzinach szczytu. Ciężko w takiej sytuacji wyjąć tomiszcze rozmiarów Lodu Dukaja. Teraz już mogę cieszyć się lekturą niezależnie od liczby stron.
2. Masz kilkadziesiąt książek przy sobie
Problem, że książka skończy się w trakcie podróży nie istnieje. Po prostu wybierasz kolejnego ebooka i czytasz dalej.
3. Możesz czytać wiele książek na raz
Dla mnie to zaleta, że mogę do śniadania czytać powieść, a popołudnie przeznaczyć na lekturę poradnika czy biografii. A miejsca obie zajmują tyle samo.
4. Nigdy nie zgubisz zakładki
To była moja największa bolączka w przypadku tradycyjnych książek. Zawsze ta zakładka gdzieś mi wypadała, niszczyła się i nie spełniała swojego zadania. Co więcej często zdarzało mi się ją włożyć nie tam, gdzie być powinna, gdy lekturę przerywałam nagle (np. niemal przegapiając przystanek). Teraz wystarcza jeden klik w ekran i po problemie.
5. Nagle znajdujesz nowe okazje do czytania
Dotychczas nie czytałam jadąc dwa przystanki autobusem. Rezygnowałam też z czytania do śniadania. Teraz mogę to robić właśnie ze względu na szybkość obsługi zakładki i brak konieczności przewracania stron.
6. Czytanie wydaje się być szybsze
Wystarczy powiększyć czcionkę i nawet kilka minut lektury to kilka stron. Dodatkowo wyświetlający się szacowany czas potrzebny do ukończenia lektury i % przeczytanego dokumentu zwiększają motywację do czytania. Przynajmniej u mnie.
7. Nie ogranicza Cię rozmiar czcionki i warunki oświetlenia
Jak ważna jest to kwestia na pewno wypowiedzieć się mogą Ci którzy mają problemy ze wzrokiem. Możliwość czytania w ciemnym autokarze bez budzenia współpasażerów to też ogromna zaleta.
8. Nie ogranicza Cię termin zwrotu
Możesz czytać w swoim tempie. Nawet jeżeli oznacza to czytanie jednego rozdziału raz na miesiąc, czy jednego opowiadania ze zbioru obejmującego ich tysiąc. Zawsze zdążysz.
9. Ebooki są tańsze niż papier
Jak dobrze pokombinować da się ustrzelić bardzo korzystne promocje i np. kupić premierę wydawniczą za 11zł. Zakupy też są zdecydowanie szybsze i dla mnie dużo wygodniejsze.
10. Kupując ebooki w sieci masz je od razu na urządzeniu
Wystarczy tylko wifi i kilka minut czasu by świeżo zakupiona elektroniczna książka była gotowa do czytania. Tradycyjną książkę trzeba sobie do domu przynieść lub poczekać na dostawę.
11. Nie potrzebujesz rezerwować czasu na wyprawę do biblioteki czy księgarni
Nawet godzina w skali miesiąca, czyli mój średni czas podróży do biblioteki, to czas w którym mogę napisać dwa szkice tekstów na bloga lub wykonać jeden z 12 treningów biegowych. Biorąc pod uwagę fakt, że i tak zamawiałam konkretne tytuły to duży plus.
12. Książki nie stoją na półce i nie kurzą się po przeczytaniu
Nie darzę sprzątania ciepłymi uczuciami. Staram się też ograniczyć nadmiar rzeczy w moim otoczeniu. Kindle pomaga mi jednocześnie mieć książki, do których być może będę chciała wrócić i nie zagracać przestrzeni.
13. Możesz zaznaczać do woli i dzielić się tym z innymi
Nie ma dla mnie nic gorszego niż książka, którą ktoś pokreślił i pomazał dopiskami na marginesach. Zawsze takie traktowanie książki wydawało mi się niewłaściwe. Inna sprawa, że rozpraszało podczas lektury. Kindle umożliwia zaznaczanie fragmentów i robienie do nich notatek. Highlighty są bardziej dyskretne (sama z nich nie korzystam, ale w jednym z dokumentów z Amazona były). Możesz też dzielić się nimi ze znajomymi na Facebooku i Twitterze.
Jakie trudności mogą wiązać z użytkowaniem czytnika?
Nie jest jednak tak, że czytnik ma same zalety. Kilka wad też można wskazać.
1. Promocje na ebooki
Początki użytkowania Kindle’a to była dla mnie obsesja na punkcie kupowania nowych ebooków i czatowanie na promocje, żeby nic ciekawego nie przegapić. Teraz już dała sobie szlaban i jestem ostrożniejsza w wydawaniu pieniędzy, bo z perspektywy czasu widzę, że nie wszystkie zakupy mnie cieszą.
2. Niektórych bolą oczy
Niektórych, bo ja akurat nie mam z tym problemu. Wiem natomiast, że nie dla wszystkich wpatrywanie się w ekran może być komfortowe.
3. Zbyt duża ilość książek może dezorientować
To jak z wyborem filmu do obejrzenia w serwisie streamingowym. Zbyt duża ilość pozycji wydłuża czas w jakim podejmujesz decyzję.
4. Niefrasobliwe traktowanie może doprowadzić do awarii sprzętu
To dla mnie dość oczywiste ryzyko związane z każdym sprzętem elektronicznym. Upuścisz – zbije się ekran. Zamoczysz – uszkodzą się układy wewnątrz.
5. Miłośnicy druku mogą Cię zlinczować
To wada wpisana na tę listę z przymrużeniem oka. Denerwują mnie bardzo osoby, które nigdy nie spróbowały czytania na urządzeniu, a są pierwsze do podważania zasadności ich istnienia. Żeby nie było, nie wszyscy czytelnicy tradycyjnych książek to wrogowie ebooków. Nie wszyscy też muszą inwestować w czytnik. Ale niech najpierw sprawdzą na czym takie czytanie polega zanim wypowiedzą się na temat w sposób negatywny.
Czyli jak to jest?
Widzę zdecydowanie więcej zalet niż wad. Ostatnio złapałam się nawet na tym, że mając wybór sięgnęłam po czytnik. Sama myśl o przerzucaniu kartek była dla mnie męcząca. Otwarcie przyznam – jestem zakochana w czytniku i nie pozwolę go sobie odebrać. Jedyne czego mogę żałować to to, że kupiłam go tak późno. Wahającym się radzę spróbować pożyczyć urządzenie i przekonać się jak to jest. Ja polecam.