emiliamaciejewska.pl

kadr filmu paw zwyczajny
Film

Paw zwyczajny albo w poszukiwaniu autentyczności

Niech pierwszy rzuci kamieniem ten, kto nigdy nie zrobił czegoś, tylko po to, by lepiej wypaść w oczach innych. To truizm, lecz każdy chce przynależeć. Tak długo, jak zachowanie mające na celu wpasowanie się w grupę zgodne jest z charakterem je przejawiającego, wszystko jest w porządku. Problem pojawia się, gdy działania poprzedza chłodna kalkulacja, co się opłaca, a co nie. Gdy w centrum uwagi ląduje chęć zdobycia uznania otoczenia. To wtedy wzrasta ryzyko, że jednostka, niczym tytułowy ptak o barwnym ogonie, zacznie stroić się w piórka. Zupełnie tak, jak to czynią postacie zasiedlające uniwersum przedstawione w Pawiu zwyczajnym.

Matthias jest typem do tańca i do różańca. Potrzebujesz towarzystwa na imprezę? Zabłyśnie żartami i sprawi, że innym wydasz się ciekawszy. Nie wiesz, jak rozmawiać ze swoim partnerem, by w końcu cię wysłuchał? Poćwiczy razem z Tobą. Wymień tylko problem, a z jego pomocą prędko znajdziesz rozwiązanie. Opanowana do perfekcji zdolność wcielania się w role pozwala bohaterowi Pawia zwyczajnego brylować w pracy, zbierając liczne pochwały od klientów. Zawodowe sukcesy kładą się jednak cieniem na jego życiu prywatnym, bo pochłonięty odtwarzaniem ról zapomina, jak to jest być sobą. Dopiero rozstanie z dziewczyną sprawia, że mężczyzna zadaje sobie pytanie o koszty, jakie ponosi, będąc coraz to innym człowiekiem.

Skąd pomysł na film Paw zwyczajny?

W wywiadach Bernhard Wenger zdradził, że inspiracją do opowiedzenia historii austriackiego eskorta była instytucja osoby do wynajęcia, świetnie funkcjonująca m.in. w Japonii. W przypadku Kraju Kwitnącej Wiśni ideą stojącą za takimi usługami było przeciwdziałanie pogłębiającej się samotności Azjatów. Debiutującemu reżyserowi koncept posłużył za bazę do skonstruowania satyry na elity i pozerstwo. W otoczeniu Matthiasa przewija się plejada bogaczy w potrzebie, a on obsługuje ich z niezwykłym pietyzmem. Niestety chęć pokazania wszelkich możliwych kuriozów pracy bohatera odbija się twórcom czkawką, bo tempo filmu jest nierówne.

Przedłużająca się ekspozycja z pierwszej jego części poprzedza nerwowe domykanie wątków, gdy coraz bliżej do finiszu. Trudno oprzeć się wrażeniu, że gdyby nie znakomity warsztat aktorski Albrechta Schucha, Paw zwyczajny byłby dużo mniej przystępny w odbiorze. Niemiec odgrywa tu zupełnie inną postać niż w Berlin Alexanderplatz czy Na zachodzie bez zmian. Komediowe wcielenie jest równie udane. Powaga wymalowana na jego twarzy w zestawieniu z absurdem sytuacji śmieszy i odwraca uwagę od scenariuszowych niedociągnięć.

„Wkład” innych reżyserów

Poza udanym obsadzeniem głównej roli Bernhard Wenger z powodzeniem zaczerpnął z maestrii kolegów po fachu. Sztywność bohatera żywcem wyjęta jest z Club Zero Jessicy Hausner, wątek z Norweżką przywodzi na myśl trierowskiego Najgorszego człowieka na świecie i kultowy serial Fleabag; ponowne spotkanie Iny i Matthiasa na duchowym retreatcie od razu skojarzyło mi się z mającym na celu ocieplenie relacji wyjazdem sióstr spod pióra Phoebe Waller-Bridge. Nic w sumie dziwnego, że myśli kierują się ku Wielkiej Brytanii, skoro humor wyspiarzy pełen jest absurdu, ironii i sarkazmu.

Paw zwyczajny nie jest też wolny od wpływów twórców takich jak Aki Kaurismäki, Yórgos Lánthimos (zwłaszcza Lobster) czy Ruben Östlund. Szwed swoim The Square ewidentnie zainspirował Wengera do napisania iście teatralnego, a jednocześnie dość wyważonego emocjonalnie, zakończenia filmu. Ślady dwóch pozostałych twórców dostrzec można w wizualnym minimalizmie. Zaproponowane przez Albina Wildnera szerokie symetryczne kadry, w których postacie są w centrum idealnie oddających ich charakter przestrzeni, pogłębiają sztuczność wydarzeń i sprawiają, że maski zakładane przez bohaterów stają się jeszcze wyraźniejsze.

Paw zwyczajny a rzeczywistość

William Szekspir w komedii Jak wam się podoba pisał: „świat jest teatrem, aktorami ludzie, którzy kolejno wchodzą i znikają”. Gdyby odpowiednio duża grupa osób poddała refleksji podane przez Bernharda Wengera w Pawiu zwyczajnym tematy, można by pokusić się o przepisanie tej sentencji w sposób następujący: 

Świat nie jest teatrem, ludzie miast kroczącymi po jego deskach aktorami, są przemierzającymi glob podróżnikami, po których śladach podążać mogą kolejni głodni wrażeń i wyrażający się w pełni wagabundzi.

Obawiam się jednak, że współcześnie w ludzkim ekosystemie metaforyczne pawie zwyczajne występują tak licznie, że spotkać je można nie tylko na wystawnych rautach czy castingach na najemcę loftu. Ba, istnieje ryzyko, że w każdym z nas tkwi drobna cząstka tego ujmującego pięknem ptaszyska. Może właśnie dlatego coś nas w poszukiwaniu autentyczności uwiera?  

Na blogu znajdziecie też recenzję innego filmu dotykającego problemu odbioru przez innych, czyli Mizerykordii.

Wpis ilustruje kadr z filmu Paw zwyczajny.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *