Maraton, czyli sześć godzin walki
Na start docieram o czasie, ale raczej na styk. W kolejce do toalety jestem nerwowa. Czuję presję bojąc się jednocześnie spóźnienia na start. W drodze jeszcze znajomego Piotra spotykamy, a on życzy mi powodzenia i punktuje główne trudności na trasie. Belwederska pod górę miała być najtrudniejsza, ale miała też być już na 15 kilometrze. To […]