Katarzyna Nosowska
Muzyka

Sushi w Stodole? nie mówię N/O

Najszerzej znana jako wokalistka zespołu Hey. Wielokrotnie nagradzana fanka poezji Agnieszki Osieckiej i twórczości P. J. Harvey. Katarzyna Nosowska.

Jest 17 listopada.
Niedzielna wycieczka w krainę brzmień rozpoczyna się od występu Krzysztofa Zalewskiego.
Solidna dawka gitarowych brzmień doskonale spełnia swoje zadanie.
Zgromadzona w Stodole publiczność jest już gotowa na występ gwiazdy wieczoru.
W przyćmionym świetle niecierpliwie oczekuje na występ.

Nosowska pojawia się na scenie.

Zaczyna śpiewać.
Moc dźwięków jej muzyki poraża idealnie zastępując zbędne fajerwerki.
Powoli pochłaniam kolejne dawki doskonale ułożonej setlisty.
Rozpakowuję Nosowską.zip – skondensowaną porcję dorobku artystycznego prawie dwudziestu lat solowej kariery.
Dowiaduję się, że Milena jest dziwką a Kasia nie podzieli się ze mną jedzeniem. Ten pazur w głosie wokalistki przyprawia o dreszcze.
– „Więcej daj mi spać” – woła Nosowska.
Jeszcze nie teraz.
Najpierw przebrniemy przez całe jeziora.
I niech potem, w rytmie Let’s dance, rozgrzeją się instrumenty.
„Żadnych łez i żadnej żałoby”.

Bawmy się, póki możemy.

– Kto tam u ciebie jest? – to pytanie pada w przestrzeń.
Nie Chylińska i nie Angelene.
Kasia przeprasza za zgrzytanie zębami.
Niczym Nomada podąża wgłąb siebie.
A my wraz z nią.
W niebie uleczymy swe dusze z silnego przedawkowania rzeczywistości.

Jeśli wiesz co chcę powiedzieć…

Wiesz?

***

Tekst powstał jako nietypowa recenzja koncertu Katarzyny Nosowskiej z roku 2013. Napisałam go w ramach współpracy z portalem Polibuda.info. Oryginał zobaczyć można tutaj.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *